PRZEDPREMIEROWA RECENZJA "Ring girl" K.N. Haner, Wydawnictwo Kobiece.

Oczywiście, nie miałam szans, by zostać bokserem, ale... RING GIRL. Dziewczyny owiane dziwną sławą pustych, łatwych panienek. Mogłam przełamać ten stereotyp, a jednocześnie wkurzyć ojca. Ten przypadkowy pomysł podsunął mi Logan, wydał mi się doskonałym elementem mojej zemsty na ojcu.


Ring girl opowiada o losach Eden, dziewczynie, która w żyłach ma bokserską krew, a za ojca byłego trenera. Ich relacja nie jest łatwa, ojciec upiera się, że Eden ma trzymać się z daleka od świata boksu. Jednak ona po pewnym incydencie nie zamierza słuchać jego nakazów i wkracza w świat tak dobrze jej znany. Wybiera się na galę boksu razem ze swoim kolegą i zasiada na miejsca VIP, obok Logana “Dante” Johnsona, którego zna od dawna, i który jest pretendentem do tytułu mistrza świata. Logan nie poznaje Eden, więc nie ma zielonego pojęcia, kim jest, a dziewczyna nie zamierza się ujawniać. Tak rozpoczyna się ich wspólna historia.

Logan był jak zakazany owoc. Nie powinnam wdawać się z nim w jakąkolwiek relację, ale to było silniejsze ode mnie.


Logan to bohater, który w świetle fleszy, pod czujnym okiem tyrana ojca, pnie się coraz wyżej po szczeblach kariery, ale powoli zaczyna mieć tego dość. Gdy między nim a Eden rodzi się uczucie oraz więź, oboje zdają sobie sprawę, że są dla siebie stworzeni, lecz na drodze do ich szczęścia stanie wiele przeszkód i to wcale nie łatwych do przeskoczenia. Będą musieli zmierzyć się z własnymi lękami, brutalną prawdą i światem, jaki nie ma skrupułów, światem, który niszczy ich bliskich i powoli zaczyna także ich.

"Ring girl" to — jak wcześniej pisałam na Instagramie — inna odsłona K.N. Haner. Mam wrażenie, że bardziej subtelna i dojrzała. Wyważona, lecz naszpikowana komplikacjami i problemami, z jakimi muszą uporać się bohaterowie.



Czułam nieznane mi dotąd podniecenie i ekscytację i choć doskonale wiedziałam, że to nie było w porządku, brnęłam w to dalej. 


Kiedy zaczęłam czytać tę książkę, już po dwóch pierwszych stronach wiedziałam, że będzie dobrze.

Swoją przygodę z piórem Autorki zaczęłam od pozycji "Zapomnij o mnie", która mi się podobała i wywarła na mnie pozytywne wrażenia. W międzyczasie przeczytałam "Sponsora" a potem "Drwala", teraz przyszła kolej na "Ring girl" i miłe zaskoczenie, ponieważ opowieść o Eden i Loganie jest książką, która wpasowuje się w szersze grono czytelnicze. Jest dowodem na to, że Kasia pnie się w górę i pamięta o czytelnikach, którzy mają grzeczniejszy gust. Fajnie jest obserwować, jak koleżanka po fachu się rozwija i udowadnia, że stać ją na jeszcze więcej niż sądzą inni.



W tamtej chwili nie myślałam o tym, że budowałam to wszystko na kłamstwie. Byłam tak podekscytowana, że nie chciałam pamiętać o czymkolwiek złym. Żyłam tą chwilą.


Postać, z jaką najbardziej nawiązałam więź to Eden. Podzielałam jej obawy odnośnie do ojca i czułam jej strach. Rozumiałam i wspierałam nie tylko ją, ale także Logana, zagubionego faceta z górą mięśni, który w rzeczywistości nie miał szans, by w pełni dorosnąć i dowiedzieć się czym jest miłość.

"Ring girl" to opowieść o trudnej relacji z rodzicami, która odbija się echem na dorosłym życiu bohaterów. O poświeceniu, zmaganiu się z samotnością, własnymi lękami, a także o tym, że za każdym sukcesem stoi morze wyrzeczeń i że świat sławy wcale nie jest tak kolorowy, jak nam się wydaje. W powieści nie brakuje miłosnych uniesień, sceny zbliżeń przedstawione zostały ze smakiem, a koniec po prostu Was znokautuje. "Ring girl" to książka, której nie będzie łatwo odłożyć, wciągnie na swoje karty i nie myślcie, że tak szybko uda Wam się zejść z ringu :).


Bo nieważne, ile razy upadniemy. Ważne jest, by przyznać się do błędów i próbować je naprawić, a potem iść dalej. 


Podsumowując: Najnowsza książka K.N. Haner "Ring girl" powinna zadowolić najbardziej wybredne romansocholiczki, no bo któż nie chciałby spotkania z Loganem "Dante" Johnsonem?

Dla ciekawskich — na Instagramie możecie znaleźć profil książkowego Logana pod nickiem dante_killer_92 :D.

PREMIERA 3 LIPCA 2019 R.


Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Autorce oraz 




Samanta Louis.


6 Komentarze

  1. Twórczość autorki jeszcze przede mną. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. A dla mnie to beznadziejna książka, niestety kolejna tej autorki :/ Liczyłam, że po Drwalu Ring Girl będzie lepsza, a tym czasem się zawiodłam. Dla mnie powiewało nudą, a puste bohaterki to już codzienność... eh a szkoda :( Będę musiała sobie zrobić przerwę od jej ksiażek :/
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekałam na recenzje tej książki i się doczekałam. Super, że jest ♥
    Polubiłam styl autorki w "Sponsorze", więc na tą książkę też się chętnie skuszę :)
    Pozdrawiam, Eli https://czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam książek tej autorki, ale interesuje mnie powyższa. ;)

    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak najbardziej polecam Ring girl, jako pierwsze spotkanie z twórczością autorki :)

      Usuń

Z całego serducha dziękuję za odwiedziny i zachęcam do wyrażenia swojej opinii ;)