Wywiad z autorką Moniką Joanną Cieluch "Miłość szeptem mówiona"



Przeprowadzenie dla mnie pierwszego wywiadu w karierze blogerskiej, to zaszczyt, tym bardziej że Monikę znam, z popularnego polskiego serwisu dla początkujących pisarzy. Cudownie było poznać autorkę na łamach serwisu wattpad i dzielić z nią euforię spowodowaną wydaniem swojego debiutu literackiego.



Zanim przyjedziemy do pytań i odpowiedzi, poprosiłam autorkę powieści "Miłość szeptem mówiona", by opowiedziała o sobie w kilku zdaniach.





Niepoprawna romantyczka, uzależniona od kawy i słodyczy, raczej domatorka. Zbyt poważna i nieco pesymistycznie podchodząca do pewnych kwestii. Lubiąca porządek i smak maminej kuchni. Nieco szalona, ale tylko w towarzystwie najbliższych przyjaciół, kochająca bajki Walta Disneya, na których zawsze uroni łezkę lub kilka, siostra dwójki młodszych braci, i w ocenie dzieci „najlepsza matka pod słońcem”.



Miło mi Asiu przywitać Cię na łamach mojego skromnego bloga.

Witam. Cała przyjemność po mojej stronie. I jak ciepło mnie przywitałaś ☺ Dla niewtajemniczonych wyjaśnię, że Asią nazywają mnie tylko najbliżsi i osoby, które miały okazję zapoznać się z moją twórczością na portalu wattpad.

Wybacz ten zwrot, ciągle w głowie siedzi mi Twój nick z wattpada ;) 

1. Zapewne większość czytelników nie wie, że Twoja debiutancka powieść “Miłość szeptem mówiona”, początkowo nosiła tytuł “One Time Kozie Death” i była udostępniona w “uboższej” wersji na łamach serwisu wattpad.com. Zdradzisz nam, jak to się zaczęło? Jak trafiłaś na najpopularniejszy serwis literacki dla początkujących pisarzy?

Zupełnie przypadkiem, zapewne jak większość początkujących pisarzy. Któregoś dnia korzystając z przerwy w pracy szukałam książki, którą mogłabym pobrać na telefon. Tym oto sposobem, trafiłam na aplikację wattpad, która była niczym ocean wypełniony literackimi różnościami, od romansów, poprzez thrillery aż do opowiadań ff. A ponieważ spodobały mi się zasady panujące na portalu i licznie występujące na nim pisarskie perełki, zostałam na dłużej. W zasadzie, jestem na nim obecna po dzień dzisiejszy.

To tak, jak ja. Można znaleźć tam wyjątkowe przyjaźnie, co jest dowodem chyba naszej znajomości :) 

2. Co czułaś, gdy pierwsi czytelnicy wattpada komentowali historię Margaret?

Przyspieszone bicie serca, strach przed krytyką a później ogromną radość. To cudowne uczucie wiedzieć, że historia, która zrodziła się w moje głowie, skradła serca czytelników. Chwile, w których kolejne rozdziały pojawiały się na wattpad, a wraz z nim nowe komentarze opisujące odczucia czytelników, należały do naprawdę wyjątkowych momentów, i przyznam się, że chyba troszkę się od tego uzależniłam.

Przyznaję, ja również. Dlatego też nie zapominam o swoich czytelnikach. W końcu, to właśnie oni byli naszymi pierwszymi czytelnikami. 

3. Opowiedz nam, bo zawsze jestem tego najbardziej ciekawa, w jakich okolicznościach zrodził się pomysł na książkę w malowniczych Strzyżewicach z buntowniczą Maggie?

Pomysł na napisanie historii przyniosło życie. Byłam wówczas matką czteroletniej dziewczynki, która rozpoczęła edukację w szkole angielskie i bardzo szybko stała się dwujęzyczna. Mimo, iż w domu staraliśmy się rozmawiać tylko i wyłącznie w języku polski, moja córka zaczęła sprytnie przemycać do swoich wypowiedzi zwroty angielskie. Tym oto sposobem z jej ust padło słynne zdania „One time kozie death” czy też „ Mum, na przerwie w school zmeetingowałam się z kolegą” To straszne być świadkiem tak dramatycznego ponglishu w wykonaniu własnego dziecka.
Zaczęłam zastanawiać się, jak córka poradzi sobie w szkole w momencie, w którym wrócimy do ojczyzny? I tak zrodziła się historia Margaret. Z czasem, za sprawą pewnej piosenki, którą wykonywał Z.Wodecki zrodziła się historia Zosi i Piotra, która początkowo w ogóle nie była przeze mnie planowana.

Bardzo ciekawe. Cieszę się, że poznaliśmy – a przynajmniej ja – początek intrygującego i pomysłowego tytułu, jak i historii ;) 


4. Jak wspominasz czas pracy nad książką, gdy już otrzymałaś tą najwspanialszą wiadomość od wydawnictwa, że wydadzą Twój debiut?

Och, nie było to łatwe. To tak, jak z nauką stawiania pierwszych samodzielnych kroków: wiesz, że jesteś w stanie to zrobić, ale na początku potrzebujesz asekuracji i wsparcia od osób trzecich. Wydawnictwo Novae Res na tym etapie prac redaktorskich okazało się bardzo pomocne, cierpliwe i – co mnie osobiście bardzo mile zaskoczyło– liczące się ze zdaniem autora. Okładka książki została dosłownie skrojona przez grafików pod moje wyobrażenie a wszelkie sugestie ze strony Novae Res dotyczące chociażby zmiany oryginalnego tytułu, jak najbardziej trafne. Reasumując: był to czas intensywnej pracy i nauki oraz masy niesamowicie pozytywnych emocji.

Cieszę się, że Twoja współpraca z wydawnictwem okazała się przyjemna i owocna. 

5. Teraz zapytam Cię o coś z prywatnego życia. Przygotuj się, obiecuję, nie będę wścibska ;)
Jakie pierwsze słowa padły z ust Twoich bliskich, gdy poinformowałaś ich, że Twoja książka zostanie wydana?

„Co Ty mówisz?” – tak, to zdanie padało najczęściej. Zapewne dlatego, że nikt z moich bliskich (poza przyjaciółką) nie miał pojęcia, że piszę.

Kurczę, ja się chwaliłam i pewnie tak zapeszyłam ;) 

6. Co robisz na co dzień poza pisaniem kolejnych fantastycznych powieści?

Żyję dokładnie tak samo, jak przed rozpoczęcie swojej przygody z pisaniem. 
Aktualnie zajmuję się wychowaniem niemal trzyletniego synka i siedmioletniej córki. Pracuję zawodowo, prowadzę dom, w wolnych chwilach oddaję się swojej drugiej pasji – czytaniu.

Mamy coraz więcej ze sobą wspólnego. Też mam dziewczynkę i chłopca ;) 

7. Kim w dzieciństwie chciałaś być w przyszłości? Super bohaterem, wróżką, krasnalem, a może piękną księżniczką?

Nie uwierzysz…lekarzem weterynarii, ale tylko przez chwilkę. Gdy wracam pamięcią do dzieciństwa, nie jestem w stanie przypomnieć sobie, jaki jeszcze mogłam mieć plan na siebie. Jedno wiem na pewno, nie był on związany z pisaniem.

Masz rację, nie spodziewałam się takiej odpowiedzi :) 


8. Gdybyś mogła wybrać powieść, wskoczyć na karty powieści i zamienić się miejscami z jednym z bohaterów, kto by to był?

Zdecydowanie Ania Shirley z Zielonego Wzgórza z kart powieści Lucy Maud Montgomery. Zapewne idealnie odnalazłabym się w jej świecie, mimo, iż dzieciństwo Ani nie należało do najłatwiejszych. Diana bez wątpienia stałaby się moją pokrewną duszą a Gilbert skradłby moje serce, tak samo, jak Mateusz i Maryla.

Ooo tak. Ania z Zielonego Wzgórza to fantastyczna powieść ;) 

9. Większość pisarzy, tworząc bohaterów swoich książek, nadaje im jakieś cechy swojej osobowości. W twojej debiutanckiej powieści “Miłość szeptem mówiona” któryś z bohaterów ma coś z Ciebie? Jeśli tak, proszę zdradź nam tę tajemnicę ;)

Bardzo trafne spostrzeżenie. Ze mną było tak samo. Podczas kreowania postaci, bardzo bliska stała mi się Zosia: kobieta silna, dążąca do celu, uparta, w głębi serca patriotka mimo życia spędzonego na obczyźnie. To właśnie jej postaci przypisałam całą masę swoich cech. Zupełnie nie po drodze było mi z buntowniczą Margaret- ta postać z kolei była moim całkowitym zaprzeczeniem. W „Miłości szeptem mówionej” pojawia się także Majka i to właśnie ona otrzymała „w spadku po autorce” gadatliwą naturę.
I tym sposobem, po przeczytaniu powieści, dowiecie się o mnie więcej, niż z jakiegokolwiek wywiadu.

Drodzy czytelnicy, nie pozostaje nam nic innego, jak zagłębić się w powieść i poznać bliżej autorkę!


10. Na koniec zapytam; jakie masz dalsze plany wydawnicze? Wiem, że piszesz serię o mężczyznach i skończyłaś niedawno pierwszy tom, czy możemy spodziewać się kolejnej książki spod Twojego pióra na rynku wydawniczym?

Zgadza się. Aktualnie zakończyłam pracę nad pierwszym tomem „Serii Męskiej” o roboczym tytule „Mężczyzna z tuszem na dłoni”. Czy kiedykolwiek zobaczymy ją w wersji papierowej? Bardzo bym sobie tego życzyła. Czas zweryfikuje plany i na pewno się do nich w jakiś sposób odniesie. Czy pokłosem będzie kolejna historia? Cóż… Wszystko w rękach czytelników.

Z całego serca życzę Ci, by cała seria znalazła się na papierze i porwała miliony czytelników. A jestem pewna, że tak będzie! 



Z całego swojego serducha dziękuję Tobie Moniko za udzielenie mi odpowiedzi na pytania :)

Dziękuję pięknie, było mi bardzo miło gościć w Twoich progach.


Na koniec dodam i tym samym zapowiem, że za kilka dni na blogu pojawi się recenzja debiutu literackiego Moniki "Miłość szeptem mówiona", która będzie także do wygrania w konkursie!



Samanta Louis

0 Komentarze