Bezpieczna Przystań, Nicholas Sparks. Ucieczka z koszmaru, damski bokser i nowa miłość.

“Miłość potrafi ranić. Nie ma nic bardziej bolesnego, niż rozstanie. Aby pokochać po raz drugi, trzeba nauczyć się ufać.”

Bezpieczna przystań Nicholas sparks, recenzja Lawendowa Czytelnia

Katie niedawno trafiła do małego spokojnego miasteczka Southport w Karolinie Północnej. Tam próbuje zacząć wszystko od nowa, zostawiając za sobą demony przeszłości. Stopniowo, z dnia na dzień uczy się nowego życia. Zdobywa przyjaciółkę, sąsiadkę mieszkając tuż obok oraz poznaje Alexa, wdowca i właściciela sklepu przy przystani, ojca dwójki dzieci. Między Jo, sąsiadką mieszkająca w podobnej ruderze, co Katie, a główną bohaterką tworzy się więź. Więź, której znaczenia nie pojmuje Katie. Natomiast między nią a Alexem, również rodzi się przyjaźń, która przeistacza się w miłość. Prawdziwą, dojrzałą i silną miłość. Lecz, kiedy sielanka Katie trwa, nowe życie wydaje się bezpieczne, a ona zaczyna zapominać o koszmarze, z którego sideł uciekła, okazuje się, że jej śladem podąża mąż. Kat i oprawca. Człowiek ten zgotował Katie piekło, uważając, że kocha ją ponad wszystko, a ona tego nie docenia i jest egoistką, która myśli wyłącznie o sobie. Po wielu tygodniach Kevinowi udaje się odnaleźć żonę, za sprawą cudu. Co stanie się dalej? Co będzie kiedy Kevin dopadnie Katie i jej nowego partnera? Czy chorobliwie zazdrosny mąż, damski bokser zabierze żonę do domu, by ją później zabić, czy Alex i jego dzieci wyjdą z tego całego? I co stanie się z przyjaciółką Katie, Jo? 
Na te pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami, sięgając po tę niezwykle emocjonującą powieść.

Bezpieczna Przystań, to książka z tych, których się nie zapomina. Napisana w narracji trzecioosobowej, z lekkim piórem, co powoduje, że jest przyjemna w odbiorze. Prowadzona odpowiednim tempem, uwzględniając perspektywy trójki najważniejszych bohaterów.



Główna tematyka pozycji, to przemoc domowa, obszernie opisana, także od strony psychicznej kata. I ten motyw zawsze mocno mnie porusza, sama jestem w trakcie pisania książki, gdzie po raz drugi przewija się przemoc domowa, gdyż jest mi to niestety dobrze znane. Dlatego też poniekąd, czytając niektóre fragmenty opisujące czyny męża nad żoną, widziałam to zbyt dokładnie. Ale w jakiś sposób stało się to chyba moim fetyszem, bo lubię książki z motywem przemocy domowej, nie zrozumcie mnie źle, możliwe, że będąc naocznym świadkiem takich wydarzeń, poprzez książki o tej tematyce, chce wmówić sobie, że zawsze po burzy wychodzi słońce i taka kobieta ma jeszcze szansę znaleźć kochającego zdrowo mężczyznę. Bo takie książki dają tę nadzieję, mimo że łamią serce. 

Wracając do meritum. Bezpieczna Przystań doczekała się swojej ekranizacji i muszę się Wam przyznać, że wpierw obejrzałam film, a dopiero potem przeczytałam książkę. I uważam, że wyszło mi to na dobre. Mianowicie film bardzo mi się podobał i roztrzaskał mnie na kawałki, jakby ktoś rzucił kubkiem o podłogę. Płakałam, dławiło mnie w gardle i do dzisiaj nie mogę wyprzeć z pamięci klatek poszczególnych scen. Czy oczekiwałam, że książka będzie lepsza? Na pewno spodziewałam się, że jedno i drugie będzie ściśle do siebie podobne. Ale nie jest. Jak dobrze wiecie – lub nie – ekranizacja książki jest filmem na jej PODSTAWIE. Czyli oczywiste jest to, że nie będziemy mieć identycznego filmu, jak książki. I tutaj mój zabieg okazał się bardzo pozytywny. Mianowicie książka odkryła przede mną nowe i całkiem inne fakty, zdarzenia i sytuacje, których w filmie nie ma! A co za tym idzie? Nie tylko poznałam, jakieś tam uczucia bohaterów, czy ich myśli, ale także dopełnienie, a nawet nieco inny przebieg fabuły. Mimo iż wiedziałam, o co będzie się rozchodzić, nie czułam znużenia, nie odnosiłam wrażenia, że doskonale wiem, co wydarzy się za chwilę. Absolutnie! Podczas czytania przeżywałam na nowo historię Katie i jeszcze bardziej byłam ciekawa tego, jak to rozwinie się na kartach powieści. A przede wszystkim nie miałam żalu, że tyle faktów zostało pominiętych przy ekranizacji, że Katie miała brązowe włosy, a nie tak jak we filmie blond. Jestem pewna, że doskonale rozumiecie o co mi chodzi. 

Zatem, jaka jest Bezpieczna przystań?
To moje pierwsze spotkanie z piórem Sparksa i na pewno nie ostatnie, gdyż oglądałam ekranizację Listu w butelce i Wciąż ją kocham, i z wielką chęcią zapoznam się treścią, tym bardziej że już nie pamiętam, o czym dokładnie były. Wiem, że książki autora są poczytne, chętnie ekranizowane, ale jeśli mam być szczerą – a zawsze jestem – Bezpieczna Przystań nie ma w sobie niczego, czego nie potrafiłby napisać polski pisarz lub pisarka. Owszem, do tej pory książki polskich autorek, które czytałam nie wywołały we mnie efektu – WOW, ja też tak chcę napisać – ale wierzę, że Polska ręka jest w stanie napisać coś równie dobrego, jak nie lepszego. Ale oczywiście pełen szacun dla Sparksa za to, że tworzy takie piękne i życiowe historie, bo to – myślę – naprawdę podziw, że facet pisze tak pięknie o miłości. 

"[...] istnieją marzenia, które nawiedzają nas tuż po przebudzeniu. To one sprawiają, że warto żyć."

Podsumowując, Bezpieczna Przystań stała się moją ulubioną pozycją, a w formie kieszonkowej czytało mi się ją naprawdę przyjemnie. Bezpieczna Przystań to wzruszająca opowieść o kobiecie, która miała siłę i odwagę uciec z domowego piekła i powalczyć o siebie oraz o ideale mężczyzny, o którym marzy każda z nas. 


Samanta Louis,
Lawendowa Czytelnia

6 Komentarze

  1. Bardzo lubię książki tego autora. Ciągle nie mogę wyjść z podziwu, że mężczyzna pisze tak romantyczne historie. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, przyznaję, to naprawdę fenomen i tylko możemy zazdrościć jego żonie ;)

      Usuń
  2. Brzmi na bardzo interesującą pozycję! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam film na podstawie tej książki. Wątek z przyjaciółką zrobił na mnie ogromne wrażenie! Natomiast motyw przemocy domowej, mam wrażenie, został trochę pominięty w filmie.
    Przyznam, że jestem bardzo ciekawa książki, którą piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa recenzja. Słyszałam o filmie, ale jakoś nie skojarzyłam, że został nakręcony na podstawie książki Sparksa. Będę musiała nadrobić i jedno i drugie bo bardzo lubię tego autora i co jakiś czas sięgam po jego książki. Niezbyt często bo zazwyczaj na długi okres rozwalają mi psychikę ;) Tak było chociażby z "Pamiętnikiem"... I film i książka robi na mnie mega wrażenie. Jeśli nie czytałaś to polecam ;)

    OdpowiedzUsuń

Z całego serducha dziękuję za odwiedziny i zachęcam do wyrażenia swojej opinii ;)