"Anaid. Niezwykły zmysł" część pierwsza trylogii "Równowaga". Anna Fobia. Wydawnictwo WasPos.

Dzięki nieznanym dotąd zmysłom połączyliśmy wtedy z Anaid swoje umysły, bez dotykania się nawzajem. Oboje zobaczyliśmy darzące się uczuciem dzieci, które, żeby móc jeszcze się ze sobą spotkać, musiały się rozłączyć na długie lata. Tylko że nie było nas dwoje... a troje. 


Anaid. Niezwykły zmysł. Anna Fobia. WasPos.



 Zieleń jej oczu nie była zwykłym kolorem!

Spojrzenie kryło coś niecodziennego i w zależności od nastroju – potrafiło przybierać różne kolory tęczy… Czy ktoś widział coś podobnego?

Przyjazd do Irlandii okazał się najlepszym i zarazem najgorszym, co spotkało Anaid. Dom, w którym zamieszkała, przywiał tornado wspomnień, a przepaść nad szmaragdowymi klifami wabiła tajemniczą mocą, wcale nie kusząc śmiercią, lecz odpowiedziami na pytania, których dziewczyna nawet nie zdążyła zadać.
Światełkiem w jej życiu okazało się poznanie Caluma i magia muskająca ich ciała, gdy przebywali w pobliżu siebie. Tylko przy nim ciągłe przeczucie, że utknęła w złym miejscu i czasie – rozmywało się, a każdy jego pocałunek wnosił porcję prawdy do serca dziewczyny. Niestety, gdy połączyli w miłości nie tylko dusze, ale również ciała – doszło do tragedii. Anaid poznała mroczną część siebie, o której istnieniu nie miała pojęcia i nie potrafiła jej kontrolować.
Pomoc Caluma w rozwikłaniu sekretów pamięci nie mogła być wystarczająca... Klucz do prawdy krył w swoim wnętrzu tajemniczy chłopak – Kaiden. Tych troje znało się w przeszłości, która rozdzieliła ich drogi.


Dwa światy, które łączy jej historia.
Dwie różne miłości, które łączy ta dziewczyna.
Anaid – Niezwykły zmysł!
ZOBACZ! POCZUJ! ZAUFAJ!


Trzy serca, które wyruszyły kiedyś w oddzielną drogę, będą musiały się spotkać i połączyć w strzępach wspomnień.



Recenzja "Anaid. Niezwykły zmysł" 


Zacznę od okładki, bo mimo iż nie ocenia się książki po okładce, jesteśmy wzrokowcami i najczęściej sięgamy po to, co nam się podoba. Ponadto, ładna oraz estetyczna okładka w jakiś sposób jest zapowiedzią tego, co czeka na nas w środku. Jako autorka powieści, staram się wybierać okładki do swoich książek, które odwzorowują w jakimś stopniu historię przedstawianą na kartach. W przypadku "Anaid. Niezwykły zmysł" z całą pewnością stwierdzam, iż okładka jest odzwierciedleniem treści. Znalazło się na niej to, co ma kluczowe znaczenie. Poza tym front jest po prostu hipnotyzujący, tak jak i reszta. 

Jeśli chodzi o treść, śmiało mogę napisać, że autorka stworzyła powieść barwną. Pióro Anny Fobii jest przyjemne i lekkie w odbiorze. Urzekła mnie niektórymi porównaniami, ukazując siebie. Czytając powieść, czułam w niej cząstkę Ani, odnosząc wrażenie, iż słowa utrwalone na kartach powieści, płynęły prosto z serca. Autorka zadbała o to, by nie zanudzić czytelnika, ale też nie pognała pędem z akcją do przodu. W książce fabuła posuwa się w jednostajnym tempie. Poznajemy głównych bohaterów, ich codzienność oraz poznajemy powoli ich nadprzyrodzone zdolności, które odkrywają stopniowo, tak jak i prawdę o sobie. 

Anna Fobia zabrała mnie w niezwykłą podróż pod wieloma względami. Prostym językiem opisała niezwykłą historię młodych ludzi, którzy poczuli do siebie wyjątkową więź już przy pierwszym spotkaniu. Miłość, bo ona także gra tutaj jedne z pierwszych skrzypiec, między postaciami rodzi się nagle, jak za sprawą strzały amora i ma kluczowe znaczenie. Podobało mi się to z jaką finezją autorka ją przedstawiła. Jak skrupulatnie i z fantazją na pełnym gwizdku skupiła się na najważniejszych faktach i scenach, nie zapychając stron innymi, niemającymi znaczenia wątkami. Postacie drugoplanowe także mają swoje pięć minut i brawo dla autorki za to, że nie poszła na skróty  i przedstawiła perspektywę dwóch równie ważnych bohaterów: ojca Anaid oraz siostry. Bardzo ciekawą postacią jest także tajemniczy chłopak - Kaiden. Na jego temat nie będę się rozpisywać, bo nie należę do osób, które spojlerują książki. Jednak zapewnić mogę, że ta postać, choć pojawia się w gruncie rzeczy tak naprawdę pod koniec, sporo namiesza w kolejnej części, czuję to. 

Gatunek fantasy nie jest moją mocną stroną, nie zaczytuję się specjalnie w tej literaturze, ale czasem lubię oderwać się od schematycznych romansideł, ciężkich i mocnych thrillerów, więc chętnie przyjmuję propozycję zrecenzowania powieści fantasy. Wiele razy w recenzjach, czy na social media, wspominałam o tym, że we współpracy z wydawnictwami najpiękniejsze jest to, że podejmuję się recenzji książek, po które sama z siebie bym nie sięgnęła, a one okazują się prawdziwymi perełkami. W przypadku "Anaid. Niezwykły zmysł" tak właśnie jest. Niejednokrotnie zastanawiałam się nad tym, czy byłabym w stanie napisać powieść fantasy, i doszłam do wniosku, że raczej nie, ponieważ do tego trzeba mieć niezwykły umysł. Anna Fobia bez wątpienia go ma! 

W powieści poznacie oczywiście najważniejsze z postaci, czyli Anaid i Caluma. Mię - siostrę Anaid, Mikiego - przyjaciela Caluma. Ojca Anaid, który niejedno ma za uszami, Matkę Caluma, równie intrygującą postać, co ojciec Anaid. Kaidena - chłopaka, który oczywiście namiesza i będzie pałał gniewem do Caluma. Staniecie nad klifem, poczujecie morską bryzę na twarzy, wiatr będzie bawił się Waszymi włosami, a do serca wtargną słowa: ZOBACZ! POCZUJ! ZAUFAJ!

Miałam przyjemność czytać powieść, gdy była jeszcze w przygotowaniu do publikacji, dlatego na pierwszym skrzydełku znajdziecie moją polecajkę: 



"Anaid. Niezwykły zmysł" to tętniąca emocjami przygoda do fascynującego świata fantazji, gdzie wszystko jest możliwe. Tajemnicze klify, magiczne mocne, skrywane sekrety, to tylko ułamek tego, co czeka na kartach powieści. Anna Fobia swoim piórem i wyobraźnią porwie Cię do świata, z którego nie zechcesz wrócić. Ja już przepadłam i czekam na Ciebie. 


Serdecznie gratuluję autorce wspaniałego debiutu literackiego!


Samanta Louis, autorka powieści "Zła miłość" oraz "Breaking rules. Gra rozpoczęta"

0 Komentarze