Ostra jazda, Ryszard Ćwirlej. Wydawnictwo Muza. Polski, lecz dobry kryminał.



Jest rok 2015. Cały kraj szykuje się do wyborów parlamentarnych, a Europą wstrząsa kryzys uchodźczy. W Poznaniu niedaleko szkoły oficerskiej żołnierze znajdują zwłoki swojego kolegi. Podoficer został zastrzelony. Żandarmeria Wojskowa rozpoczyna śledztwo, ale jest ono prowadzone tak nieudolnie, że większość śladów, które mogłyby pomóc w odnalezieniu mordercy, zostaje zatarta i dosłownie zadeptana.

Kilka tygodni później pewien grzybiarz natrafia w lesie na zwłoki młodej kobiety. Dziewczyna została zabita strzałem w głowę z bliskiej odległości. Wkrótce okazuje się, że była jedną z prostytutek pracujących przy drodze. Śledztwo w sprawie prowadzą policjanci z komendy w pobliskich Szamotułach, a Komenda Wojewódzka w Poznaniu przysyła im do pomocy młodą policjantkę. Dziewczyna z zapałem bierze się do pracy i wkrótce odkrywa, że z tą zbrodnią powiązani są handlarze żywym towarem.

Czy te trzy sprawy mają ze sobą coś wspólnego? Tego właśnie będzie musiała się dowiedzieć sierżant Aneta Nowak, policjantka i jednocześnie studentka prawa. Nie będzie osamotniona. W tym trudnym śledztwie pomogą jej starzy znajomi: Mirosław Brodziak (obecnie dyrektor Banku Ziemskiego, którego właścicielem jest Ryszard Grubiński, przyjaciel z dzieciństwa), podinspektor Mariusz Blaszkowski (zastępca Marcinkowskiego), a także dawny milicjant Teofil Olkiewicz (teraz właściciel pijalni Świat Wódek).


Recenzja 


“Ostra jazda” Ryszarda Ćwirleja to wielowątkowy polski kryminał, którego fabuła osadzona została w Poznaniu i okolicach. Mimo iż nie przepadam za polskimi realiami w powieściach, przyjemnie czytało mi się książkę, zważywszy, że mieszkam w Poznaniu. Wspaniale było móc czytać i widzieć w wyobraźni, gdzie rozgrywała się dana scena. Niektóre ulice przemierzam codziennie i odkąd zaczęłam czytać “Ostrą jazdę” poruszając się po Poznaniu, myślę o powieści. 

W książce urzekł mnie język Autora. Nie spodziewałam się, że tak cholernie dobrze będzie mi się czytało gwarę Poznańską. Czułam się dosłownie jak ryba w wodzie. W jakiś sposób spoiłam się z treścią, tym bardziej że w książce jedna z bohaterek ma na imię Aneta. Może zabrzmi to śmiesznie, ale miałam wrażenie, że doskonale ją znam. Poza tym dowiedziałam się, jak w dawnych czasach funkcjonowała policja i jakie były wtedy realia. Dzisiaj o tym się już nie mówi. Jako dziecko słyszałam opowieści babci czy też później mamy, ale nie było w tych opowiadaniach szczegółów, które opisał Autor. Co oczywiście jest ogromnym plusem. 

“Ostra jazda” to naprawdę ostra jazda. Niekiedy brutalna, bezczelnie szczera i okrutna. Szokuje, zaskakuje i wciąga bezlitośnie. Nie czytałam jeszcze do tej pory tak złożonego kryminału, który zjeżyłby mi włoski na ciele i wywoływał wiele razy grymas na twarzy oraz różne emocje. 

Ponadto Autor dokładnie przedstawia charakterystykę postaci, wspominając o innych sprawach, z innych swoich powieści. Tłumaczy, kto z kim i kiedy miał jakiekolwiek powiązania i stosunek względem siebie. 

"Ostra jazda" to pozycja, którą trzeba czytać uważnie, by później wszelkie elementy układanki łączyły się w całość. Mnie osobiście powieść podobała się i chyba mogę powiedzieć, że to jeden z najlepszych polskich kryminałów. Oczywiście polecam! 


Za możliwość przeczytania książki, dziękuję wydawnictwu 


Samanta Louis. 

1 Komentarze

Z całego serducha dziękuję za odwiedziny i zachęcam do wyrażenia swojej opinii ;)