PRZEDPREMIEROWA RECENZJA "Nieczyste więzy" K.N. Haner. Między słowami. Pierwszy thriller królowej dramatów.


– Ty jesteś moją obsesją, Claire, i ja również nie potrafię sobie z tym poradzić. 
Nieczyste więzy, K.N. Haner.


Nie bardzo wiem od czego zacząć. Zdarzają się książki, które jest ciężko mi zrecenzować, bo były nudne, bez sensu i diabolicznie długie. W przypadku „Nieczystych więzów” brakuje mi słów z innego powodu. W tej pozycji dzieje się nad wyraz dużo i wcale nie chodzi tylko o akcję.

Autorka prosiła, żeby w recenzjach nie spoilerować książki, ale jak napisać swoją opinię, nie zdradzając żadnych wątków i jednocześnie zaciekawić Was, byście sięgnęli po czyste zło zaklęte na kartach powieści? Trzeba uchylić rąbek tajemnicy, bez tego się nie da... A jeśli się da, to widocznie jestem beznadziejna w pisaniu recenzji ;).

Mamy wstęp, teraz przejdźmy do rozwinięcia.

Najnowsza książka Kasi Haner ma bohaterów, których mogliście spotkać już w innych książkach, tych pozycjach z łatką „popieprzone”. Thriller psychologiczny ma do siebie to, że postacie w tym gatunku z reguły mają nierówno pod sufitem. Claire bohaterka główna „Nieczystych więzów”, że tak to właśnie ujmę, ma lekko nie tak pod kopułą, walczy z demonami i dlatego chodzi na terapię, ale do tej pory żaden psychiatra nie był w stanie jej pomóc. Gdy trafia do gabinetu doktora Douglasa, jest przekonana, że również on nie będzie w stanie jej pomóc. Dość szybko, bo już na pierwszej sesji okazuje się, że intrygujący oraz przystojny doktor ma w zanadrzu więcej, niż spodziewać się może Claire, a co za tym idzie? Doktor D. potrafi dotrzeć do swojej pacjentki, jednak robi to w bardzo nieprzyzwoity sposób, wciągając ją w pewnego rodzaju grę. W rozgrywkę, która przeradza się w manipulację. Mrok wychodzi na powierzchnię, bestia chce wyjść z ukrycia i to niejedna. Stop! Więcej nie mogę zdradzić, nakręciłam się i już zdradziłabym zbyt wiele, a nie wolno mi przecież ;).

Kiedy zaczęłam czytać książkę, nie spodziewałam się tego, co doświadczyłam. Miałam momentami wrażenie, że w jakiś sposób i ja zostałam wciągnięta w tę dziwną relację i że to ze mną jest coś nie tak, bo robiło mi się gorąco i mokro... Więc Autorce udało się w jakiś sposób wciągnąć mnie w ten bajzel, który rozgrywa się na kartach „Nieczystych więzów”. Wciągnęła mnie historia Claire i doktora Douglasa, ale zakończenie przewidziałam już wcześniej, nie będę zdradzać, kiedy i co potwierdziło moje domysły, bo zepsułabym bym Wam frajdę ;).

Czego możecie oczekiwać od tej pozycji?

Mocnych wrażeń. Manipulacji i scen erotycznych mocno doprawionych szaleństwem. To co dzieje się przez całą powieść, nie jest łatwo opisać, bo mnie osobiście zabrakło słów. Miałam i nadal mam mętlik w głowie, cud, że jakoś udało mi się napisać tę recenzję, bo początkowo nie wiedziałam, w ogóle, od czego zacząć.

Co mi się nie podobało?

Wyjaśnienie zachowanie Claire, jak dla mnie za mało rozwinięty jest wątek jej przeszłości. Owszem, rozumiem poniekąd jej zachowanie, jednak to za mało – według mnie – by znaleźć się w takim stanie psychicznym.
Zabrakło mi wyjaśnienia wątku z tajemniczym facetem. Liczyłam, że pod koniec powieści to się wyjaśni, ale niestety, nie doczekałem się wyjaśnienia. Jest również kilka kwiatków, które mijają się z logiką i spójnością, ale spokojnie, fabuła wciąga i sądzę, że mało kto zwróci na to uwagę zaabsorbowany wydarzeniami, jakie się rozgrywają.

Podsumowując: książka w ogólnym rozrachunku podobała mi się, dostarcza rozrywki, wielu skrajnych emocji i wypieków na twarzy, rozpala wyobraźnię i zmysły, a także ciało. Jest mrocznie oraz ciekawie. Trochę można sfiksować podczas lektury, lecz na kaca wystarczy lekki romans i Wasza psychika wróci do normy.

Za egzemplarz do recenzji, dziękuję Autorce oraz wydawnictwu Znak. 


Samanta Louis, Autorka książek "Zła miłość" oraz "Breaking rules. Gra rozpoczęta" 

2 Komentarze

  1. Twórczość autorki jeszcze przede mną. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale kto wie ....

    OdpowiedzUsuń

Z całego serducha dziękuję za odwiedziny i zachęcam do wyrażenia swojej opinii ;)