"Nowa laleczka" Ker Dukey & K. Webster. Wydawnictwo NieZwykłe. Trzecia część losów psychopatycznego Banjamina. Strzeż się potwora!


Ziemia zaraz osunie jej się spod stóp, a ja nie jestem nawet pewien, czy zdołam kiedykolwiek pomoc wrócić jej do siebie. 





„Nowa laleczka” to kontynuacja losów psychopatycznego Benjamina, który w tej części powstaje z popiołów niczym feniks i pragnie odzyskać to, co stracił – Jade, swoją ukochaną niegrzeczną laleczkę. 
Pani detektyw wiedzie teraz spokojnie życie u boku Dillona, oczekując kolejnego dziecka. Oboje żyją w przekonaniu, że Benny poległ bezpowrotnie. Zapewne tak by się stało, gdyby... Benjamin nie poznał tajemniczego faceta. 

Zrozpaczony potwór nie może żyć bez swojej niegrzecznej lalki, więc rusza na polowanie, ale wtedy dzieje się coś, co całkowicie wytrąca go z równowagi. Śledząc Jade odkrywa coś niemożliwego, a raczej kogoś. Bethany! Pamiętacie siostrę Benjamina? Jeżeli nie kojarzycie o kim mowa albo nie pamiętacie dokładnie zakończenia poprzedniej części, nie musicie się martwić, ponieważ Autorki rozpoczęły trzecią część od małego wprowadzenia z perspektywy Benny’ego. 

W tej części poznacie dalsze losy bohaterów i to również z trzech perspektyw. Benjamina, Dillona i... Elizabeth. Brzmi interesująco? Z pewnością. Pojawienie się nowej postaci wzbudzi w Was na pewno lekki szok i na jej temat powiem tylko tyle: niedaleko pada jabłko od jabłoni. Ach, teraz pewnie dałam Wam do myślenia ;) 

Poznajemy więc Benny’ego dokładniej, zagłębiamy się w jego chorą psychikę i dowiadujemy się, że potwory także mają serce i potrafią kochać. Oczywiście miłość w ich pojęciu oraz wykonaniu wygląda zgoła inaczej, lecz jakby nie było, to miłość. W odcieniach mroku, szaleństwa i obsesji. 

Czy ta część jest równie popieprzona, mocna i nieobliczalna? Oczywiście, że tak moi drodzy. Jeżeli liczycie na potężną dawkę dantejskich scen, potu, łez, krwi, akcji, tajemnic, to w „Nowej laleczce” otrzymacie to w pakiecie z innymi fetyszami i światem tak brutalnym, że nigdy poza kartami powieści nie chcielibyście mieć z nim do czynienia. 

Co czułam, czytając? 

Zacznę od tego, że wcześniej, zanim książka do mnie dotarła, miałam bodajże cztery rozdziały do udostępniania na swoich social media. Mimo to nie odważyłam się ich przeczytać. Wrzucałam na swoje strony, ale nie czytałam. Zapytacie dlaczego? Otóż zabrzmi to cholernie kiepsko, ale bałam się, ponieważ książki z serii Laleczki, to pozycje, do których muszę mieć nastrój, muszę się psychicznie przygotować, więc cierpliwie czekałam, czytając lekkie, miłosne książki. Kiedy wzięłam do rąk egzemplarz i spojrzałam na okładkę, przeszedł mnie dreszcz, bo doskonale wiedziałam, że jak zacznę czytać, to przepadnę i nieco sfiksuje... I tak też się stało... Czego dowodem są wierszyki udostępnione w postach na Instagramie i Facebooku. Nie wiem, jak Wy, ale ja mam tak, że gdy dana książka mi się podoba, jest dobrze poprowadzona, oddaję się jej cała i żyję tym, co mi serwuje. Tak też jest z każdą kolejną częścią laleczek. 

Ostatnio do recenzji miałam książkę, której temat był dość ciężki, bo była o karze cielesnej wobec dzieci. Wspominałam w niej, że w każdym człowieku drzemie bestia i budzi się wtedy, gdy pobudza się ją do życia, że wpaja się nam, iż sadomasochistyczny seks doprowadzi nas do najlepszego orgazmu w życiu i da niewyobrażalną rozkosz... Trochę wstyd mi to przyznać, ale czytając „Nową laleczkę”, czułam także jakiegoś rodzaju podniecenie, co dowodzi, że Autorki umiejętnie manipulowały moim umysłem. Od razu sprostuje, cały akt chłosty, brutalnego seksu, zabijania, cięcia itp., nie powodował podniecenia jako takiego, wręcz przeciwnie, jednak były sceny mniej brutalne, bez rozlewu krwi, które przyprawiły mnie o szybsze bicie serca, wybuch gorąca i mrowienie na dole. Co więcej, sądzę, że wiele czytelników się do tego nie przyzna, iż także to czuli. 

Znalazłam kilka małych baboli, mianowicie coś tam nie pokrywało się z logiką np. Benny rozbił telefon, w którym zapisany miał numer pewnej osoby, dostał nowy aparat, nie zapisał numeru i go również rozbił, a kilka chwil później Benny miał już kolejny telefon i dzwonił do wspomnianej osoby, biorąc numer chyba z powietrza ;) 

Pomijając małe wpadki, wspomnę jeszcze o tym, że dwie poprzednie części w moim mniemaniu wywarły na mnie więcej emocji. Z pewnością dlatego, że główną rolę w nich grała Jade, postać, z którą nawiązałam więź. W „Nowej laleczce” nie brakuje emocji, zwrotów akcji, cały czas coś się dzieje, jednak na planie pojawiają się nowe postacie, z którymi nie byłam w stanie nawiązać kontaktu, dlaczego? Przekonacie się sami, sięgając po trzecią część serii. Jednak i ten tom nie jest zakończeniem historii. Ciąg dalszy losów Benny'ego i całej ekipy poznamy w "Zepsute laleczki". 

Podsumowując: „Nową laleczkę” po prostu trzeba przeczytać, przeżyć na swój własny sposób i uważać, bo Benny może wciągnąć Cię do swojego świata i nie zechcieć już z niego wypuścić. Strzeż się potwora! 

Dwa wierszyki/rymowanki mojego autorstwa:


Niegrzeczna laleczka Benny'ego zabiła
Bo tak bardzo go nienawidziła 
Benny staje na nogi 
Czuje się błogi 
Bum
Bum
Bum
Serce tęskni i kocha
Benny za Jade szlocha
Przypadkiem znajduje nową laleczkę 
I odbija piłeczkę
Teraz pragnie Bethany
Gładkiej jak skóra porcelany. 


Nowa laleczka jest popieprzona,
Nowa laleczka jest chora,
I bardzo skora...
Kocha swojego potwora,
A Benny tylko na nią czeka,
Pragnie, tęskni, oczekuje,
Potrzebuje nowej laleczki,
Bardziej niż jakieś książeczki,
Jade już nie chce,
Jade go nie pociąga,
bo nowa laleczka rękę do niego wyciąga.





Za egzemplarz do recenzji, dziękuję 




Samanta Louis, autorka powieści "Breaking rules. Gra rozpoczęta" oraz "Zła miłość" 



1 Komentarze

  1. Czytałam tylko pierwszą część, ale bardzo mi się podobała, więc pozostałe również mam w planach. 😊

    OdpowiedzUsuń

Z całego serducha dziękuję za odwiedziny i zachęcam do wyrażenia swojej opinii ;)