PRZEDPREMIEROWA RECENZJA Zapomnij o mnie, K. N. Haner. Czyli o tym, że nie ma wyjścia z każdej sytuacji.

Zapomnij o mnie, K. N. Haner – recenzja przedpremierowa



"Była jak wiatr. Wymykała mi się z rąk, i choć czułem ją, to nie mogłem jej złapać i zatrzymać przy sobie."



Recenzja, Zapomnij o mnie K. N. Haner. Lawendowa Czytelnia, wydawnictwo kobiece


Perturbacje życiowe Marshalla zmuszają go do wyjazdu z rodzinnego miasta Dallas. Osiedla się w Nowym Jorku, gdzie chce zacząć całkowicie od nowa i gdzie próbuje zapomnieć o przeszłości. Nie idzie mu to najlepiej, bo błąd, który popełnił trzynaście lat wcześniej, nie daje o sobie zapomnieć. Marshall trafia pod wspólny dach, gdzie mieszka tajemnicza i piękna Sara oraz jej brat. Między Marshallem i Sarą szybko dochodzi do zbliżenia. Ich relacja od początku jest toksyczna, a bohater musi zmierzyć się z kolejnymi problemami i przeszkodami na swojej drodze. Kiedy wydaje mu się, że zaczyna wychodzić na prostą i widzi światełko w tunelu, znowu dzieje się coś, że cofa się o kilka kroków wstecz i traci nadzieję, że kiedykolwiek będzie żył normalnie i będzie szczęśliwy. Nie pomaga mu w tym fakt, że pokochał niewłaściwą dziewczynę, która przechodzi potworne katusze, wciągając przy tym Marshalla w kłopoty. Jednak w życiu bohatera pojawia się ktoś jeszcze, ktoś kto jest w stanie wyprowadzić go na właściwą drogę, ale tylko od niego zależy, czy zapomni o zakazanym owocu i zacznie wierzyć, że zasługuje na drugą szansę i na to być w końcu szczęśliwy. 



"Kochałem ją  To było toksyczne  Zakazane. Niemoralne. To było jak trucizna, od której się uzależniłem. Byłem uzależniony od Sary, tak jak ona od Jace'a. To nas łączyło. Wyniszczające i destrukcyjne uzależnienie od drugiej osoby." 



Zapomnij o mnie” to moje pierwsze spotkanie – o czym pisałam na swoich social mediach – z piórem autorki. I wbrew sprzecznym opinią, to spotkanie okazało się bardzo przyjemne. Były małe zgrzyty, ale myślę, że dla “zwykłego” czytelnika niezauważalne. Na początku szybko rozwijająca się relacja Marshalla z Sarą nie za bardzo do mnie przemówiła, ale później w toku fabuły zrozumiałam, jaki ma to cel. 

Bardzo podobało mi się, że autorka nie mieszała czasów, co – niestety – często zauważam w powieściach. Ponadto K. N. Haner urzekła mnie lekkim stylem i opracowaniem fabuły. Przedstawiła pełny profil głównego bohatera Marshalla, wykreowała świetnie Sarę, bohaterkę, która wiodła makabryczne życie i nie widziała wyjścia ze swojej sytuacji. Przyjaciele Marshalla, Ash i Missy to również postacie, które nie są płytkie. Przemyślane, mające swój cel w życiu głównego bohatera i w całej powieści. Natomiast postać Emily, najbardziej przypadła mi do gustu i modliłam się, by książka nie skończyła się wbrew moim oczekiwaniom, bo od samego początku, kiedy to Marshall poznał Emily, szczerze im kibicowałam. Ale wtedy pojawiły się kolejne problemy, z którymi musiał zmierzyć się Marshall i tym dwojgu nie było łatwo. 



"– Mówiłem ci  że nie lubię gierek. Prowokujesz mnie, szczujesz jak psa, jęczysz jak suka, gdy robię ci dobrze, a potem znikasz na kilka dni. Zachowuj się jak dorosła kobieta, a nie gówniara."



Cała powieść prowadzi nas przez skomplikowany i trudny etap życia Marshalla. Poznajemy różne tajemnice, brniemy przez morze problemów, dowiadujemy się rzeczy, które nie mieszczą się w głowie. Ale tak naprawdę, wszystko to, co zawiera w sobie “Zapomnij o mnie” to czyste ludzkie życie. Dla nas pewnie nie realne, nie osiągalne, ale na świecie dzieją się tak okrutne rzeczy. Wali się wiele żyć, a my nie zdajemy sobie z tego sprawy. 

Zapomnij o mnie” to powieść inna niż te, które czytałam. Nie jest słodka, nie jest niewinna, nie jest wyidealizowana, jest po prostu inna. Taka przyziemna, ludzka i życiowa. Pełna emocji, wrażeń, chwytająca za serce i muszę przyznać, że kilka razy pod powiekami – moimi oczywiście – pojawiły się łzy. Stłumiłam je, ale był moment na końcu, gdzie niewiele brakowało mi, abym się rozpłakała. 

Jestem zaskoczona, a jednocześnie pod wrażeniem, składem tej książki. Fabuła została przemyślana, a przynajmniej takie odniosłam wrażenie, bo nie znalazłam w tej powieści nieścisłości, całość jest spójna – i jeśli ktoś twierdzi inaczej, niech mnie zabije, bo to znaczy, że kiepska ze mnie pisarka ;) – bohaterowie – jak już wspomniałam – z krwi i kości oraz prawdziwi. 



"Znowu zachowywała się jak suka. Wyuzdana, wredna, perwersyjna i nieznająca granic dziwka. Nie lubiłem jej takiej, chociaż fascynowała mnie wtedy najbardziej. To był paradoks." 



Zapomnij o mnie” jest powieścią, przy której nie będziecie się nudzić. Uśmiechniecie się pewnie nie raz, nie raz wytrzeszczycie oczy i rzucicie w duchu siarczystym “– o kurwa!”. Będziecie żyć i zmagać się z kolejnymi problemami, jakie napotyka Marshall. Będziecie się wściekać, że postępuje on tak, a nie inaczej, czyli krótko mówiąc: to będzie podróż pełna skrajnych emocji, dająca do myślenia i zatrzymania się w codzienności, by docenić to, co się ma. I zrozumieć, że z pewnych sytuacji nie ma wyjścia, ale to nie znaczy, że trzeba się poddać i nie próbować nawet walczyć. Bo tak naprawdę, myślę sobie, że jeśli się czegoś bardzo chce, pragnie się wyjść z najgorszego bagna w jakim się znalazło, znajdzie się jakieś wyjście, wystarczy przyjąć pomoc od innych. A może i nie? Nie jestem pewna, bo im więcej myślę o tym, co spotkało Sarę, chyba dochodzę do wniosku, że ona na serio nie miała wyjścia, że nie było dla niej ratunku, że Jace to skurwiel, który przewidział każdy krok i kurde, chyba faktycznie czasem nie ma drogi ucieczki. 

Historia Sary – jak widzicie – dała mi do myślenia, mimo że nie darzyłam jej sympatią. Niemniej jednak koniec rozwalił mnie na łopatki i gdyby mnie dzieciaki nie rozpraszały, pewnie bym się rozpłakała, tak jak ostatnio łkałam po filmie “Bezpieczna przystań”, bo właśnie koniec książki “Zapomnij o mnie” jest nieco podobny. OKEJ! JUŻ NIC WIĘCEJ NIE ZDRADZAM! 

Podsumowując – Wbrew temu, co możecie przeczytać o innych książkach od K. N. Haner, szczerze polecam Wam najnowszą pozycję “Zapomnij o mnie”, którą zdobi okładka wywołująca efekt – WOW! Ponadto, gdy tak patrzę sobie na tego kolesia na okładce i na całą oprawę graficzną, muszę Wam powiedzieć, że z tej okładki biją same emocje, jakie zostały zawarte w środku. I nie odmówie sobie możliwości spotkania z autorką i podpisania przez nią książki. Tak więc, droga autorko, do zobaczenia w Poznaniu. Już nie mogę się doczekać, by poznać historię powstawania książki! 


Premiera powieści "Zapomnij o mnie" 30 sierpnia 2018r.!



Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Kobiece. 



Samanta Louis 

7 Komentarze

  1. Od tej książki chcę zacząć swoją przygodę z twórczością tej autorki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna książka. Bardzo miło mnie zaskoczyła. I te mocne zakończenie... Takie lubię :) Wyczekuje teraz niecierpliwiej kolejnej powieści autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka bardzo mi się podoba! Na pewno będę miała na uwadze tę książkę! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaintrygowała mnie Twoja recenzja. Autorki nie znam, więc chyba czas nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń

Z całego serducha dziękuję za odwiedziny i zachęcam do wyrażenia swojej opinii ;)