Prolog z mojego nowego projektu o nazwie "ALESIA – Piosenka o miłości"

Dzisiaj bedzie nietypowo, bo nie bedzie to recenzja, a wstep do nowego opowiadania, które piszę. Zainspirowałam się polskimi utworami muzycznymi Verby (moje pokolenie na pewno kojarzy, kto to) w duecie z Sylwią Przybysz. Opowiadanie przewiduję w całości napisać przy wybranej playliście, więc będzie mi bardzo miło, gdy napiszecie czy Wam sie podoba, ciekawi, czy też nie. Postanowiłam tu dodawać rozdziały, bo nie każdy ma profil na wattpad i obserwuje mojego fanpage'a autorskiego – Samanta Louis – gdzie wrzucam fragmenty ze swoich projektów.

 Nie przedłużając, zapraszam na wstęp tzw. Prolog.


~°~





    Kiedy ujrzałem ją po raz pierwszy stała oparta o balustradę sopockiego molo. Lekki wiatr smagał jej włosy odsłaniając muśniętą słońcem twarz, która biła blaskiem. Błękitna sukienka lekko tańczyła wokół jej nóg. Uśmiech miała słodki i zalotny.
Emanowała jakiegoś rodzaju pozytywną energią, przez co nie było można przejść obok niej obojętnie. Elektryzowała swoim spojrzeniem każdego, kto zagłębił się w toń jej zielonych oczu. A uśmiechem powala płeć męską na kolana i zawsze wokół niej kręciło się wiele facetów. Lubiła być w centrum uwagi, lubiła słuchać komplementów, lubiła adorować i dawać cień nadziei, że zainteresuje się aktualnym amantem, kręcącym się wokół jej pięknego i ponętnego ciała. Była światłem w mroku, rozświetlała swoim byciem najmroczniejsze myśli, nie pozwalając o sobie zapomnieć. Była dla mnie całym światem, spoiła się z moją duszą, była czymś więcej. Była moim życiem, a ja byłem gotów oddać jej cały świat, uchylić nieba, być zawsze i na zawsze. Dopóki nie odeszła i nie zostawiła po sobie wszechogarniającej pustki. Pozwoliłem jej odejść nie próbując nawet walczyć.

“Ból jest chwilowy, wygrana jest wieczna” – zacytowała kiedyś moja siostra z jednej z książek, które czytała nagminnie. Nie mogę zgodzić się z tym twierdzeniem. Ból jest wieczny, a wygrana chwilowa.

Miałem związane oczy i nie widziałem naszych błędów, nie widziałem swoich błędów. Nie wiedziałem jak mam iść pośród życia zakrętów. Więc milczałem, nie mówiąc nic. Ale oni mówili mi, że nic z tego nie będzie, odpowiadałem im, że nic nie rozumieją, że przetrwamy dzięki miłości. Że żadna prawda nie zniszczy tego, co jest pośród nas.

Jeśli naprawdę kochasz, możesz zło dematerializować – mówiłem, ale nie słuchali, ostrzegali mnie, że i tak pewnego dnia odejdzie.
 
Dlatego teraz wierzę, że po burzy wyjdzie słońce i ją odzyskam, będzie moja, na zawsze. I tego będę się trzymać.

Szwendam się po nocach, leżąc przybity w łóżku.
Tak bez zmian zmieniam lokal, wciąż przy tym samym kuflu.
Mam ślady łez na oczach, sucho pod powiekami.
Mój blady cień ma focha, zostawił mnie z myślami.
Nie jestem dobrym chłopcem i nie czuję się tym złym
Maluję autoportret, myśli zakłócają sny.
Coś mówi, że dorosłem, pragnę lecz się boję zmian,
Chyba już nie zrozumiem, przecież tak tego chciałem.
( fragment tekstu z piosenki “Piotruś Pan” ReTro.)


Zwiastun zapowiadający 



4 Komentarze

Z całego serducha dziękuję za odwiedziny i zachęcam do wyrażenia swojej opinii ;)