Poniżenie, Stylo Fantome. Walka o dominację rozpoczęta.

Poniżenie, Stylo Fantome


Poniżenie, Stylo Fantome, recenzja. Wydawnictwo NieZwykłe


Siedem lat wcześniej Tatum przywiozła ostatnie rzeczy swojej siostry na nowe miejsce zamieszkania. Ellie nie było w domu, za to był Jameson, jej chłopak, który wpuścił Tate i okazał jej zainteresowanie, czego nigdy wcześniej nie robił. Tate, upita szampanem dała się podejść Jamesonowi i w rezultacie także przelecieć. Nie był to słodki i grzeczny seks, Jameson sponiewierał delikatną, wrażliwą dziewczynę, po czym niemal wyrzucił z mieszkania. Rodzina wyrzekła się jej po tym incydencie i Tate była zdana tylko na siebie, ale od tamtej pory coś się w niej zmieniło. Jameson ją zmienił.

Kiedy po siedmiu latach spotyka Jamesona na przyjęciu i później dla niego pracuje, rozpoczyna się między nimi gra, która nie ma określonych zasad, choć z biegiem czasu powoli się one zmieniają, granica między rzeczywistością a fantazją, zaczyna się zamazywać. Tate jest w stanie znieść naprawdę dużo, ale przychodzi moment, kiedy to granica zostaje przekroczona, a Jameson okazuje się prawdziwym Demonem, który zniszczył w Tate wszystko, co dobre. Złamał ja, zamącił w głowie i...

Osiem tygodni. Cztery tysiące za tydzień. Panno O'Shea, pani usługi nie są mi już potrzebne. Proszę wypierdalać z mojego domu – powiedział miłym tonem głosu. 

Pierwszy Tom z serii The Kane „Poniżenie” jest mieszanką wybuchową, bombą, która eksploduje i roztrzaskuje czytelnika na drobne kawałki. Pozostawia w zawieszeniu, oszołomieniu, elektryzuje, uzależnia i powoduje, że chcę się tylko więcej i więcej. Momentami paraliżuje, mami nasz umysł i pobudza, rozpala do czerwoności. To niesamowita, nieco chora jazda na karuzeli, po której ma się miękkie nogi, ale i tak chce się więcej. Takie właśnie jest „Poniżenie”, wyuzdane, perwersyjne, intrygujące i mroczne. Zdecydowanie nie dla każdego, ale zdecydowanie dla tych zdrowo popieprzonych, szukających mocnych wrażeń, doznań, czytelników.
Tę książkę się przeżywa, analizuje i chłonie, połyka.

Bohaterowie zostali wykreowany dość dobrze, na tle tego, co się dzieje w fabule, zapomina się o innych drobnostkach, które gdzieś po drodze dały o sobie znać. Intryguje mnie postać Jamesona, a jednocześnie pociąga. Za wiele o nim się nie dowiemy w tej części i liczę na to, że w kolejnych tomach uda mi się dowiedzieć o nim coś więcej, a najbardziej to, co przyczyniło się do tego, że jest tak pokręcony.

Postać asystenta Jamesona, Sendersa, również została ciekawie i tajemniczo przedstawiona. Cały czas się zastanawiam nad pewnym faktem, ale ujawniać go nie będę.

Natomiast Tatum jest postacią kontrowersyjną i destrukcyjną. Wiedzie życie, które wbija w fotel, ale odpowiedzialny za to jest właśnie Jameson, który siedem lat wcześniej wyzwolił, a może raczej zniszczył w niej coś, co było piękne, a ona usilnie stara się schować to pod maską zdzirowatej kobiety.

Najbardziej trafiły do mnie słowa od autorki, mówiące o tym, żeby czytać i pisać to, co się chce i pierdolić wszystkich, co w tym przeszkadzają. Fantome udowodniła, że pisząc to, co roi się w głowie pisarza nie musi być grzeczne, nie musi być piękne, a może być w swoim rodzaju oszołamiające.

Polecam osobom o mocnych nerwach, zdecydowanie i tylko dorosłym, tym szalonym, dla grzecznych dziewczynek to z pewnością nie jest książka, chyba, że w nich kryje się mroczna strona ich osobowości.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję 


Samanta Louis, 
Lawendowa Czytelnia. 

1 Komentarze

  1. W tym momencie, nie mam ochoty na podobną książkę, ale może kiedyś, w przyszłości przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń

Z całego serducha dziękuję za odwiedziny i zachęcam do wyrażenia swojej opinii ;)