Recenzja przedpremierowa! Mężczyzna z tuszem na dłoni, Monika Joanna Cieluch. Wydawnictwo WasPos. Patronat medialny. Czyli o literackim kunszcie.

Chcę wypełniać twoje usta swoim palącym oddechem, uszy najczulszymi pieszczotami i serce obezwładniającym uczuciem miłości, najszczerszą obietnicą bycia.




Kuba, Hania i Olly – gdy byli nastolatkami, podjęli decyzję o wyemigrowaniu z Polski do Zjednoczonego Królestwa Brytyjskiego. Każde z trojga przyjaciół miało własne motywy: Jakub wyjechał z obawy przed ojcem alkoholikiem, Hania chciała towarzyszyć Jakubowi, a Olly zapragnął zostać pilotem brytyjskich linii lotniczych. Los rozdał im sprzyjające karty: Kuba już pierwszego dnia pobytu za granicą zdobył pracę w renomowanym studio tatuażu, Olly i Hania podjęli studia, ale… nieszczęśliwy splot wydarzeń gwałtownie skreślił ich wieloletnią relację i drogi trojga nierozłącznych przyjaciół rozeszły się burzliwie. Spotkali się ponownie – dopiero dwanaście lat później, kiedy Kuba – teraz już znany w Londynie artysta tatuażu – na skutek wypadku trafił do szpitala, w którym… opiekę nad nim przyjęła Hania – teraz utalentowana lekarka.
Kuba dowiaduje się, że kobieta, której nigdy nie przestał kochać, planuje ślub z innym. Zdesperowany, proponuje Hani spędzenie wspólnie najbliższych pięciu dni. W tym czasie zamierza jej udowodnić, że to właśnie nim smakuje jej szczęście. Bo czy można przestać kochać człowieka tylko dlatego, że raz w życiu dokonał błędnego, fatalnego wyboru?


Recenzja przedpremierowa Mężczyzna z tuszem na dłoni 


Mężczyznę z tuszem na dłoni czytałam dwa razy. Jako wersję roboczą i jako wersję oficjalną. Dopingowałam autorkę, by nie podawała się i wydawała tę powieść. Dlaczego? Odpowiedź będzie bardzo prosta i może nieco banalna, ponieważ historia trójki przyjaciół jest prawdziwym dziełem sztuki. 

Fabuła książki osadzona została – jak mówi opis – w Anglii, ale także w Polsce. To właśnie w rodzimym polskim mieście na jaw wyjdą skrywane przez wiele lat sekrety, a na wyspie będziemy świadkami “błędu” jaki popełniła Hania kilka lat wcześniej. 

Bohaterowie – czołowa trójka – to po prostu majstersztyk. Autorka w ciekawy sposób wykreowała postacie, nadając im byt. Stworzyła świat realny, idealnie odwzorowany na rzeczywistości. Już w swojej debiutanckiej powieści “Miłość szeptem mówiona” urzekła mnie swoim stylem i barwnym językiem. Śmiem twierdzić, że Monika Joanna Cieluch bawi się słowem, a pisanie – choć doskonale wiem, że tak nie jest – przychodzi jej z lekkością. Czytając po prostu to się czuje. Każde zdanie jest wyważone i przemyślane. Historia spisana na kartach powieści jest jedną z najpiękniejszych, jakie do tej pory czytałam i dla mnie jako czytelnika oraz autorki z dwoma wydanymi książkami, Monika jest polskim odpowiednikiem Sparksa, o czym napisałam w rekomendacji. 

W “Mężczyzna z tuszem na dłoni” nie znalazłam nic, co by mnie drażniło lub podlegało wątpliwości. Według mnie całość jest spójna i logiczna, a przede wszystkim prawdziwa i właśnie ta prawdziwość jest w tej książce tak fantastyczna. Ta cecha wyróżnia powieść pośród innych. 

Emocje towarzyszyły mi niemal od początku, a postać Kuby bezceremonialnie skradła moje serce i niekiedy nie mogłam zrozumieć postępowania Hanki. Natomiast Olly, to bohater, którego nie polubiłam i modliłam się, by jak najszybciej zniknął z powierzchni literackiej ziemi. 

Oczywiście nie zabraknie tutaj złamanego serca. Autorka go nie oszczędzi, a czy poskłada na nowo, tego Wam niestety nie zdradzę. Jednak zapewnić mogę, że z całą pewnością “Mężczyzna z tuszem na dłoni” to wyjątkowa i nietuzinkowa opowieść o miłości, przyjaźni i walce, okraszona nieco humorem, łzami i perturbacjami życiowymi, a to wszystko w barwnej oprawie językowej, na najwyższym poziomie. “Mężczyzna z tuszem na dłoni” to kunszt literacki, jakiego brakuje dzisiaj na półkach w księgarniach. 

Szczerze polecam i mam ogromną nadzieję, że autorka odniesie sukces, bo jej pióro na to zasługuje. 

Dziękuję Monice Joannie Cieluch za zaufanie, a Was z czystym sumieniem zachęcam do przeczytania tej wyjątkowej powieści. 


Data premiery 20 marca 2019 rok

Za możliwość przeczytania książki  dziękuję autorce. 
Jestem Twoją nawierniejszą fanką! 


Samanta Louis. 

3 Komentarze

  1. Czuję się bardzo zachęcona do sięgnięcia po tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za Twoją recenzję♡Ostatnie zdanie rozbiło mnie na kawałki. Dziękuję😚

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna recenzja. Też mam w planie książkę.

    OdpowiedzUsuń

Z całego serducha dziękuję za odwiedziny i zachęcam do wyrażenia swojej opinii ;)