"Rozstanie" Style Fantôme, drugi tom trylogii The Kane trilogy. Wydawnictwo NieZwykłe.

Nie przestawała płakać, gdy zakładał marynarkę. Przycisnęła dłonie do oczu, walcząc z potokiem łez. Serce go bolało, kiedy widział ją w takim stanie. Cierpiała jego mroczna dusza.





Poniżenie, pierwsza część trylogii The Kane Trilogy, zostawiła czytelników z rozdziawionymi buziami. Sanders odszedł z domu Jamesona i przestał dla niego pracować, Tatum upiła się, rozbiła autem i wylądowała w basenie, będąc w kiepskim stanie. Znalazł ją Ang, gdy było z nią naprawdę źle. W drugiej części w “Rozstaniu” na początku poznajemy bardziej Sandersa. Dowiadujemy się o nim istotnych rzeczy, później na plan wkracza Jameson i Tate.

Tate dzięki wypadkowi zrozumiała wiele rzeczy, między innymi to, że Jameson i to, co ich łączy jest dla niej toksyczne. Nie chce mieć z nim nic wspólnego, ale Kane oczywiście tak łatwo się nie podda. Rozpoczyna się prowizoryczna gra, która ma zakończyć poprzednie, lecz tym razem Tate obiecuje Jamesonowi, że nie przegra. Jednak coś się zmienia, lecz Tate nie chce uwierzyć w tę zmianę, powtarzając sobie wciąż, że to tylko gra, bo przecież Kane uwielbia gry.

“Rozstanie” to niemalże przeciwieństwo “Poniżenia”. Pierwsza część była popieprzona, mocna, brutalna, szokująca i ociekająca seksem. “Rozstanie” jest bardziej subtelnie, spokojne po prostu inne. Bohaterowie są inni, miałam wrażenie, jakby ich nie znała, ale gdy trafiła się scena na styl “Poniżenia” czułam, że jestem w domu, że to znam. Jameson w drugiej części stara się odzyskać Tate i pokazać jej, że potrafi być miłym gościem. Tatum też się zmienia, ale żeby wygrać grę, powoli wraca do dawnej siebie, co wywołuje wiele sprzeczek, kłótni i problemów. W dodatku na horyzoncie pojawia się znienawidzona przez Tate Petrushka, która nie szczędzi słów na jej temat i sieje jeszcze większy mętlik w głowie.

“Rozstanie”, mimo iż jest nieco inne i z pozoru spokojniejsze od poprzedniej części, naszpikowane jest zwrotami akcji i wybrykami Tate. Była to dla mnie zaskakująca i miła odmiana, niby spodziewałam się, że dalej będziemy świadkami brutalności i perwersyjności z pierwszej części, ale absolutnie się nie zawiodłam. Bardziej się ucieszyłam, bo Tate jakby nie było, nigdy nie była łatwą postacią, co widać w tej części szczególnie. Intencje Jamesona mnie kupiły, uwierzyłam mu, nawet zaufałam, przez co tak strasznie wkurzała mnie Tatum. A te ich wiecznie skakanie do gardeł strasznie irytowało, ale oni właśnie tacy są, więc plus dla Autorki za to, że nagle i diametralnie nie zmieniła ich powierzchowności, a zachowała ten znany nam dobrze pazur.

Podobał mi się początek “Rozstania”, który to Autorka postanowiła napisać o Sandersie. Zrobiła to dobrze, gdyż autentycznie czułam inność bohatera, tak jakbym miała do czynienia z nim w prawdziwym życiu. A potem, gdy Tate zrobiła coś złego, zdawałam sobie sprawę, czym to dla Sandersa jest i ścisnęło mi się serce.

W ogólnym rozrachunku “Rozstanie” wypada naprawdę dobrze, Autorka wprowadza czytelnika w postać Sandersa, odkrywa przed nami faktyczne uczucia Jamesona i serwuje pod postacią Tate ostrą jazdę.

W trakcie lektury doszłam do wniosku, że mogłam przypomnieć sobie pierwszą część, ponieważ czytałam ją tuż przed premierą i pewne wydarzenia oraz fakty zatarły mi się w pamięci, przez co, miałam wrażenie, że coś mnie ominęło. Lecz autorka wplata małe przypomnienia w wypowiedzi bohaterów bądź narratora, więc nic nie tracimy.

Jeśli zastanawiacie się, czy warto sięgnąć po “Rozstanie”, moja odpowiedź mi: oczywiście bowiem to jeszcze nie koniec perypetii Tate, Jamesona i Sandersa.


Za możliwość przeczytania książki, dziękuję



Samanta Louis

2 Komentarze

  1. Nie znam jeszcze tego cyklu, więc zacznę od pierwszej części. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę chaotyczna na recenzja, popracuj nad logiką i chronologią wypowiedzi. Ponadto nie widać tu żadnych emocji, i chociaż polecasz tą książkę, to mam wrażenie że jest tak naprawdę nijaka.

    OdpowiedzUsuń

Z całego serducha dziękuję za odwiedziny i zachęcam do wyrażenia swojej opinii ;)