"Grzechy Sevina" Penelope Ward. Editio red.

Nic wartościowego nie przychodzi łatwo. Ale kiedy już nadejdzie czas wypłaty, potrafi być ona spektakularna.

Grzechy Sevina, Penelope Ward.



 W przypadku Sevina religijna rodzina i staranne, pobożne wychowanie nie wystarczyły. Chłopak był grzesznikiem. Podążał za swoim pożądaniem i nie przejmował się tym, jak niemoralnie postępował. Wyrzuty sumienia, o ile je odczuwał, prędko mijały. Wystarczyła kolejna chętna kobieta, choćby była nią nawet żona pastora. Mimo to Sevin chciał się poprawić, zwłaszcza że otrzymał propozycję nie do odrzucenia. Wybrano mu idealną narzeczoną. Bardzo różniła się od jego poprzednich dziewczyn. Elle była śliczna, słodka, skromna i... niewinna. Musiał uszanować jej decyzję, że z seksem poczekają do ślubu. Wiedział, jak wspaniałą i ofiarną będzie żoną, postanowił więc wytrwać w dobrych postanowieniach.
Wszystko się zmieniło, gdy przez kompletny przypadek poznał ciemnowłosą dziewczynę. Miała w sobie coś fascynującego. Była niezwykła. Znała się na samochodach i lubiła je naprawiać. Od razu obudziła w nim coś, czego dotychczas nie czuł do żadnej kobiety. Szybko zrozumiał, że to właśnie Evangeline jest kobietą jego życia. I że nigdy nie będą mogli być razem, bo Evangeline to siostra jego narzeczonej.
Oto niezwykła opowieść o miłości, która trwa pomimo przeszkód. To historia pełna silnych emocji, czułości, smutku i głębokiego pożądania, obfitująca w zaskakujące zwroty akcji. Będziesz wraz z bohaterami tęsknić, śmiać się i płakać. Nie oderwiesz się od tej książki do ostatniego zdania!

Przyjął zobowiązanie. I nie przestał grzeszyć. Myślą, mową...



Recenzja


Na początek wspomnę o tym, że tytuł książki średnio ma się do treści, ponieważ to Evangeline grzeszy na potęgę, więc uważam, że tytuł powinien brzmieć „Grzechy Evangeline". Ale na tytuł wpływu nie mam, lecz na to, czy sięgnięcie po książkę, w jakimś stopniu tak.

Książka została podzielona na dwie części. Pierwsza część opowiada o Sevinie, który dorastał w rodzinie sfiksowanej na punkcie Boga. Gdy jego ojciec umarł, Sevin otrzymał propozycję, która pozwoliła mu się wyrwać z miasta i uciec od macochy. Jednak dwudziestoletni chłopak nie przewidział, że na jego drodze stanie piękna dziewczyna, która będzie przyciągać go niczym magnes i okaże się siostrą jego przyszłej żony.
Dwoje młodych ludzi, mimo iż nie powinno, zakochało się w sobie. Evangeline pochodząca z nabożnej rodziny, musiała walczyć z uczuciem i lojalnością wobec siostry. Podjęła decyzje i uciekła, zostawiając Sevina bez słowa wyjaśnienia.

Druga część opowiada, o tym, jak Evangeline wiodła życie przez ostatnie pięć lat i wróciła do rodzinnego miasta, jakie grzechy popełniła i kim się stała.

Pierwszą część czytało mi się opornie. Miałam wrażenie, jakbym czytała wpisy z pamiętnika nastolatek. Wybierając tę pozycję do recenzji, spodziewałam się, że otrzymam pikantną historię. Niestety, nie otrzymałam, ale druga część, tak mnie zaskoczyła, że nie miałam ochoty odkładać książki, dopóki nie przeczytam jej do końca. I właśnie ta część wywarła na mnie najlepsze wrażenie. Wycisnęła łzy, dała wiele emocji oraz uświadomiła mi bardzo ważną rzecz. Odebrałam ją osobiście, ponieważ w drugiej części jest mowa o czymś, co sama przeżyłam. Dopiero teraz, gdy czytałam „Grzechy Sevina” dotarło do mnie wiele rzeczy.

Książka porusza dość ważny temat — adopcji. Evangeline to postać, która podjęła najtrudniejszą decyzję w życiu, ale także samolubną. Jej postępowanie i postawa wzruszają, ale także, albo przede wszystkim pokazują, że kobiety, które świadomie decydują się na oddanie dziecka, nie zawsze muszą być narkomankami, alkoholiczkami, czy bytować w patologii. I że robią to nie dlatego, że chcą się pozbyć problemu, wręcz przeciwnie.

Tak więc pierwsza część, czyli mniej więcej połowa książka szła mi opornie, nie mogłam się wczuć w fabułę, zrozumieć niektórych wątków, toku myślenia Evangeline, lecz przy drugiej części przepadłam, płakałam i czułam rozdzierający ból w sercu. Rozłożyła mnie na łopatki, nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji i za to należy się plus autorce.

„Grzechy Sevina” to opowieść o przekraczaniu granic, silnej miłości, takiej odbierającej rozum, walce z przeszkodami i trudnych wyborach oraz ich konsekwencjach.

Czy polecam? Jasne, że tak :)

Za egzemplarz do recenzji, dziękuję


Samanta Louis, autorka powieści "Zła miłość" oraz "Breaking rules. Gra rozpoczęta"

2 Komentarze

  1. Nie znam twórczości tej autorki, ale wiele dobrego czytałam o jej książkach, więc pewnie kiedyś to się zmieni. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. chętnie przeczytam, bo lubię twórczość tej autorki :)
    pozdrawiam, Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Z całego serducha dziękuję za odwiedziny i zachęcam do wyrażenia swojej opinii ;)