Ja, niepokorna. Ewelina Skierka – recenzja
"Nie chcesz mnie zranić, ale zobacz, jak głęboko tkwi kula."
Powieść rozpoczyna się wstępem w narracji trzecioosobowej, w której dowiadujemy się, że Chilli w nocy wybiera się na plac zabaw, aby spotkać się ze swoim przyjacielem Martinem, gdyż kilka minut po północy są jej urodziny. Dziewczyna rozstaje się z chłopakiem szybko, bo słyszy krzyk swojego brata dobiegający z jej domu. Gdy odchodzi, obok Martina pojawia się demon zwany Onyksem, który informuje go, że jeśli odda mu swoją duszę, Chilli pozostanie przy życiu.
"Na widok zimnego uśmiechu na twarzy Onyksa Martin poczuł, jak jego serce próbuje wydostać się z klatki piersiowej, rozrywając po drodze żebra. Wyciągnął w jego stronę wskazujący palec prawej ręki, który Onyks przebił zamocowanym na kciuku szpikulcem.
– Pełne imię i nazwisko proszę – wycharczał zadowolony Onyks."
Ja, niepokorna to powieść oznaczona gatunkiem New Adult, choć w mojej ocenie mogłaby widnieć także w kategorii fantasy bowiem w powieści przewija się temat demonów, wilkołaków, czarownic i nastolatków należących do bractwa.
Główna bohaterka Julia, zwana Chilli cierpi po stracie przyjaciela i nie ma pojęcia o tym, że sprzedał on swoją duszę diabłu po to, by ona mogła przeżyć. Akcja książki rozpoczyna się od tego, że Julia jedzie autem swojego ojca w ulewie i rozmawia z nim przez telefon. W trakcie podróży zabiera ze sobą autostopowicza i podwozi go do motelu, wspominając, że jeśli szuka on pracy ma się zgłosić do jej macochy.
W toku fabuły okazuje się, że Chilli nie jest zwykłą dziewczyną i osiągając wiek inicjacji następuje jej przemiana, po której nabywa jakieś nadprzyrodzone umiejętności.
W książce nie brakuje także wątku miłosnego, jaki występuje między główną bohaterką a Cassianem, chłopakiem, którego podwoziła na początku książki.
"Co to za dźwięk słyszę z głębi? Czy to twoje serce, czy tylko grzmot?"
To, co zastanawiało mnie w książce to użycie ponownie narracji trzecioosobowej z punktu Cassiana, mimo że jego perspektywa wcześniej i później prowadzona jest w pierwszej osobie. Nie podobało mi się mieszanie czasów. Mniej więcej przez ¾ książki zdarzał się ten zabieg sporadycznie, głównie przy wspominaniu miejsc. Ale pod koniec już książki, pewien fragment napisany został w teraźniejszym czasie, a cała książka napisana została w czasie przeszłym. Zawsze mnie to mocno irytowało, tym bardziej że piszę swoje książki w różnych narracjach i czasach, i nie popełniam tego błędu, bo wiem, że jeżeli bohater coś nam opowiada, co wydarzyło się kiedyś, nie pisze się tutaj, tylko tam, nie używa się formy teraz, tylko wtedy.
Ponadto gubiłam się w niektórych dialogach, gdyż nie zostało opisane, co kto mówi, i musiałam czytać kilka razy, by zrozumieć czyja to była wypowiedź. Zabrakło mi w książce także uczuć i emocji, szczególnie wtedy, gdy Julia dowiedziała się, że Martin oddał swoją duszę, by to ona przeżyła wypadek, w którym miała zginąć. Zadziwiająco szybko i łatwo pogodziła się ze swoją przemianą i tym kim tak naprawdę jest. Później pojawił się rozdział, który kompletnie wybił mnie z rytmu, a to dlatego że wcześniej w fabule nie zostało wspomniane w ogóle, że bohaterowie szykują się do walki z monstrum podczas imprezy noworocznej. Jest także mowa o tym, że przy przemianie źrenice Julii zmieniają się w pionowe, ale potem, gdy spotyka się ona z przyjaciółkami nie ma wzmianki o tym, że wywołuje to w nich jakiekolwiek zdziwienie. W mojej ocenie powinno być chociaż napisane, że bohaterka maskuje dziwny kształt tych źrenic soczewkami.
"Krople deszczu drżały na jej rzęsach, źrenice najpierw rozszerzyły się tak bardzo, że zakryły tęczówki, a potem zwęziły nagle i zmieniły kształt na pionowy."
Niemniej jednak muszę przyznać, że mimo tych niedociągnięć byłam ciekawa, co wydarzy się dalej i w pewnych momentach nie chciałam odrywać się od kart książki. Bardzo podobał mi się zamysł autorki na użycie zdań z tekstu różnych piosenek, które zapowiadały każdy rozdział i zostały wplecione w wypowiedź, któregoś z bohaterów.
W Ja, niepokorna będziecie świadkami przemiany Julii, zdjęcia klątwy z Cassiana, spotkania z demonem, miłości nieco zakazanej, ale finalnie z happy endem. Na duży plus zasługuje także to, że autorka nie wyłożyła wszystkich informacji na tacy, a rozłożyła je na całą powieść. Dopiero na koniec dowiecie się, dlaczego Martin oddał swoją duszę Onyksowi.
Ja, niepokorna to powieść pełna tajemnic, okraszona nadprzyrodzonymi mocami i miłością, przy której nie będzie się nudzić. Polecam, bo zamysł autorki na powieść jest ciekawy i wciągający, a przy takich książkach można przymknąć oko na niedociągnięcia.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Samanta Louis
6 Komentarze
Nie mój gatunek tym razem.:)
OdpowiedzUsuńMój też nie, ale było to dla mnie ciekawe doświadczenie.
UsuńNie przepadam za zmienną narracją i czasami, ale może kiedyś...
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię skoków i w czasach i narracji, jednak mimo tego historia fajna, gdyby była bardziej dopracowana, myślę, że byłaby świetna.
UsuńZmiana narratora w tekście bardzo mnie dekoncentruje, ale może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńTo wersja przed korektą, być może oficjalny egzemplarz będzie bez skoków narracji.
UsuńZ całego serducha dziękuję za odwiedziny i zachęcam do wyrażenia swojej opinii ;)