"Kocham tylko tak", Kate Sterrit – recenzja. 



Jesteś moim światłem, ilekroć mroki spowijają świat. Nigdy nie pozwól, by twoje światło zgasło, bo ono rozświetli nie tylko mój świat.”

Kocham tylko tak, Kate sterrit, recenzja Lawendowa czytelnia



Emerson Hart nigdy nie miała łatwego życia. Nie mogła liczyć na wsparcie i miłość od swojej matki. Nigdy nie poznała swojego biologicznego ojca. Miała przyrodniego brata, który traktował ją źle i poniżał przy swoich koleżkach. Nie interesowała nikogo i nikt nie interesował się nią i tym co robi. Do czasu, aż nie poznała bliżej Merekiego. Chłopca, który w wieku dziesięciu lat stał się jej przyjacielem, kompanem życia, powiernikiem i osobą, która dostrzegła w niej wyjątkowy talent artystyczny. Zbiegiem lat ich silna i nietuzinkowa przyjaźń przerodziła się w potężną, prawdziwą miłość. Zakochani zaplanowali dość szczegółowo swoją przyszłość, obiecując sobie, że; choćby nie wiem co, nigdy nie opuszczą siebie nawzajem i co pięć lat, dokładnie 19 listopada, cztery dni po urodzinach Emerson, będą wracać nad rzekę, w miejsce, w którym zrodziła się nie tylko ich przyjaźń, ale także miłość i pasja dziewczyny.


„– Myślisz, że to, co robię jest wystarczająco dobre na sprzedaż?
Ujął moją twarz w swoje dłonie.
– Twoje rysunki są zadziwiające, a ty, Emerson, pewnego dnia zostaniesz słynną artystką.”


Mereki w dniu urodzin swojej dziewczyny wręcza jej prezent, jakim jest wynajęty stragan na miejscowym bazarze i tym samym zachęca ją do wystawienia swoich rysunków na sprzedaż. Emerson nie jest do końca przekonana o tym, że jej prace są na tyle dobre, by ktoś zechciał je kupić. Ale gdy do stanowiska, przy którym stoi razem ze swoim chłopakiem podchodzi kobieta zainteresowana jej talentem, Emerson dochodzi do wniosku, że Madeleine musi znać się na sztuce i podaje jej rysunek, którego nie miała zamiaru wcześniej sprzedawać, bo był dla niej zbyt osobisty. Starsza właścicielka galerii zachwycona autoportretem dziewczyny proponuje jej duża sumę pieniędzy za rysunek i daje jej chwilę do zastanowienia się czy chce go sprzedać. Po namyśle Emerson oddaje swoje dzieło w ręce Madeleine, nie wiedząc, że zmieni to całkowicie jej życie.

Dziewiętnastego listopada, w dniu, który miał być nadzieją i krokiem na przód w przyszłość Emerson, dochodzi do wydarzeń, które na zawsze rozrywają łączącą ją więź z Merekim.


Myślałam, że Mereki to mój partner na zawsze, ale w życiu nie zawsze układa się tak, jak sobie wyobrażaliśmy.”


Zawsze, kiedy skończę czytać powieść, której staje się częścią, bardzo mi przykro, że muszę rozstać się z bohaterami, z którymi żyłam na kartach książki. Tak też było w przypadku „Kocham tylko tak”. Nie zabrakło moich łez, współczucia i bólu serca. Myślę, że gdybym kończyła czytać powieść za dnia, wyłabym jak syrena, jednak to była noc i duszenie w sobie słownych łez, było ciężkie.


Autorka napisała wspaniałą powieść, umiejętnie i ciekawie poprowadziła wątki. Na początku wprowadziła mnie w świat pięknej przyjaźni, wyjątkowej i niewiarygodnie silnej, przyjaźni jaka zbiegiem lat przerodziła się w miłość, równie piękną, silną i szczerą. Polubiłam bohaterów z pierwszej części. Emerson stała mi się bardzo bliska, natomiast Mereki sprawił, że moje serce biło szybko i mocno, a potem zostałam wrzucona pomiędzy troje ludzi i ciągle zastanawiałam się, co się do cholery wydarzyło, że...
Tego nie mogę zdradzić, ale autorka „Kocham tylko tak” pokazała przez swoją powieść, jak utrata bliskiej osoby może wpłynąć na człowieka, zmienić jego życie i dać złudny obraz. Że człowiek wypierając ze swojej świadomości prawdę, popada w egzystencję stworzonej przez siebie iluzji. Że miłość to najsilniejsze i najpotężniejsze uczucie, jakie może doświadczyć człowiek. Potrafi mocno zranić, ale ma także moc uzdrawiania.



„Ja nikogo nie zdradzam, mówię sobie. Między mną i Merekim od dawna wszystko skończone i mam zamiar pozwolić mu odejść. Jestem pewna, że on właśnie tego chce.”


Kocham tylko tak” to powieść nie tylko o wyjątkowej przyjaźni i miłości, to także podróż w świat artystycznych dusz, ciekawych osobowości i wyjątkowych miejsc, jakie miała Emerson z Merekim. To powieść lekka, wyduszająca z czytelnika różne emocje, jakie nie pozwalają oderwać się od kart książki.
To pozycja, którą z całego serca polecam i cieszę, że mogłam wyruszyć z bohaterami w podróż, poznać ich losy, marzenia i pasje, być w miejscu, gdzie wszystko się zaczęło.



„– Dziewiętnasty listopada – mówię, wyciągając ręce, by go dotknąć. – Miałam ci to wszystko wyjaśnić nad rzeką. Potrzebuję więcej czasu.
Mereki wskazuje na wiatrówkę Josha i unosi brwi, a potem siada na kanapie. Zamiast lekceważyć mnie, jak to robił od długiego czasu, nie odrywa ode mnie wzroku. Dziwne jest to, że wcale nie wygląda na rozgniewanego. Wprost przeciwnie, wydaje się pogodzony z losem, a nawet powiedziałabym, że jest szczęśliwy. [...]
Obchodzę kanapę i siadam obok niego. O Boże, tak bardzo go kocham. Co ja najlepszego zrobiłam?
– Czy mimo wszystko będziesz dziewiętnastego nad rzeką? – pytam.”


13 lat wcześniej



„– Ki – powiedziałam i zaczekałam, aż na mnie spojrzy.
– Co? – zapytał, patrząc mi oczy.
– Naprawdę się cieszę, że mnie znalazłeś.
Kącik jego warg wygiął się w uśmiechu.
– Nie wiedziałem, że zabłądziłaś.
– Ja też tego nie wiedziałam.”


Moja ocena: 9/10 🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸



Za możliwość przeczytania powieści, dziękuję wydawnictwu Kobiece.





Samanta Louis