Miasteczko Worthy, Marybeth Mayhew Whalen, editio blue. Intrygi, sekrety kłamstwa i wypadek.

Po fakcie pewnie wracałybyśmy do tej chwili i rozmyślałybyśmy o tym, jak wszystko mogłoby potoczyć się inaczej i jak łatwo można było nie dopuścić do tego, byśmy wsiadły do hondy civic Mary Claire z Keary za kierownicą i Adele w radio. Czasem wydaje nam się, że wciąż jesteśmy w tym pokoju — szczęśliwe, młode, podekscytowane rozpoczynającą się nocą i pełne oczekiwań względem tego, co może nam przynieść. Nawet przez moment nie przyszło nam wtedy na myśl, że może nam przynieść tragedię. Wyobrażałyśmy sobie, że ta noc nigdy się nie skończy, i — jak się okazało — w pewnym sensie tak się właśnie stało.



Zakłócające zimną jesienną noc wycie syren w Worthy, małym miasteczku w stanie Georgia, zmienia tryumf w tragedię. Zaledwie kilka godzin po tym, jak drużyna Wildcats zwyciężyła, miasteczko zostaje dotknięte śmiercią trzech cheerleaderek, których pełne perspektyw życie zostało ucięte w tragicznym wypadku. Wypadek podobno spowodował kierujący drugim pojazdem chłopak - jedyny ocalały. Gdy zaczynają krążyć plotki i oskarżenia, zawiązują się sojusze, a na jaw wychodzą długo skrywane sekrety.

W centrum wydarzeń znajdują się cztery kobiety. Każda z nich boryka się ze stratą, żalem, wstydem i kłamstwami: Marglyn, rozpaczająca matka, Darcy, której syn siedział za kierownicą, Ava, nauczycielka na zastępstwie ukrywająca skandaliczne zdarzenia i Leah, cheerleaderka, która powinna wtedy jechać z przyjaciółkami, ale zrezygnowała. Czy jeśli prawda wyjdzie na jaw, przyniesie tym czterem bohaterkom odkupienie, czy upadek?



Recenzja Miasteczko Worthy



Wspomniana pozycja to moje pierwsze spotkanie z twórczością Marybeth Mayhew Whalen, co więcej, Miasteczko Worthy już od dłuższego czasu, gdy pojawiło się w zapowiedzi na stronie wydawnictwa Editio, kusiło mnie i nie dawało wytchnienia. Wiedziałam, że jest to książka, którą po prostu muszę przeczytać, więc gdy tylko nadarzyła się okazja, bez wahania zamówiłam tę książkę. I muszę przyznać, że prawie do samego końca nie mogłam rozwikłać zagadki, dlaczego feralnej nocy jedna z cheerleaderek, choć powinna, nie jechała z resztą przyjaciółek. Nie spodziewałam się całego wachlarzu wydarzeń, jakich byłam świadkiem na kartach powieści. Zdarzały się momenty dobre i nieco słabsze, ale mimo to czytałam nadal z ciekawością i nie mogłam wręcz oderwać się od powieści. Niekiedy pewne fragmenty musiałam czytać po kilka razy, żeby zrozumieć ich sens i znaczenie w całym śledztwie, jakie prowadziłam podczas czytania. Aczkolwiek nie ujęło to w żaden sposób książce. Kryminały, obyczajówki i thrillery mają do siebie to, że pisane są bardziej złożonym językiem niż romanse, erotyki i Young Adult. Tu trzeba trochę pomyśleć, zastanowić się.

Książka skłania także do refleksji i uświadamia pewne rzeczy nie tylko młodym dorosłym, ale także i starszym. Opowiada o bardzo istotnej rzeczy dziejącej się w szkołach na całym świecie. O hierarchii uczniów, popularności i wykorzystywaniu pozycji do swoich celów: często złych i niewłaściwych. Gnębieniu, poniżaniu i wymuszaniu na drugiej osobie czynów.

Miasteczko Worthy jest powieścią pełną sekretów, kłamstw, zdrad, intryg i fałszu.

Przedstawienie czterech perspektyw pozwala nam zagłębić się w życiu każdej z kobiet, poznać ich zmagania z trudną rzeczywistością, co daje nam pełny obraz historii i obnaża prawdę o mieszkańcach miasteczka.

Autorka wciąga nas w świat rządzący się swoimi prawami, gdzie główną rolę odgrywają studenci. Źli i zdeprawowani chłopcy, uważający się za Bogów.

Z racji, że to było moje pierwsze spotkanie z piórem autorki, nie mam porównania odnośnie do innych jej książek, ale śmiało mogę polecić Wam tę pozycję, ponieważ jest to książka, która zawiera w sobie ciekawe elementy, konstrukcję i przede wszystkim to, co kochamy: tajemnice, intrygi i dążenie do prawdy. Miasteczko Worthy jest swego rodzaju Big Brotherem: czytając książkę, podglądamy postacie, coraz bardziej zagłębiając się w sprawę śmierci trzech dziewczyn. Wypadku, który pociągnął za sobą wiele sznurków, ujawniając rzeczy, jakie nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego.

Oczywiście książka zasługuje na rekomendację, więc pozostaje mi życzyć Wam przyjemnej i ekscytującej lektury.





M.M. Whalen — założycielka popularnej strony dla kobiet „She Reads” i szczęśliwa mężatka. I chociaż pracuje w sklepie, to pisanie jest jej największą pasją, na którą zawsze znajduje czas. The Things We Wish Were True to szósta książka tej autorki i światowy bestseller doceniony m.in. przez „Library Journal” i „Booklist”. Pisarka wciąż pracuje nad kolejnymi powieściami. Mieszka z rodziną w Północnej Karolinie.




Za możliwość przeczytania książki, dziękuję wydawnictwu



Samanta Louis

1 Komentarze

  1. Po tak emocjonalnej i zachęcającej recenzji, nie mogłem postąpić inaczej, jak tylko przystąpić do polowania na tę książkę, i jak najszybciej ją przeczytać. 😊

    OdpowiedzUsuń

Z całego serducha dziękuję za odwiedziny i zachęcam do wyrażenia swojej opinii ;)